Czytam – jestem po drugiej stronie lustra… recenzja BARNIM Ogień
Według autorki Czytam – jestem po drugiej stronie lustra „ten blog ma zachęcać w sposób normalny lub przez kontrowersje (kiedy ktoś nie zgadza się co do oceny), a nie opisywać całą fabułę. Po to czytamy książkę. By samemu poznać historię i samemu ją ocenić. To co nie podoba się innym, dla nas może być całkiem przyzwoitym wydawnictwem.”
Zapraszamy do przeczytania recenzji 🙂
BARNIM Kamienie
„Słyszę dzięcioła, basowe buczenie owadów, zwracam uwagę na krzyczące bogatki. Lubię te ptaki za ich żywiołowe harce i czarno-żółte upierzenie. Bogatki jednak lubią ludzi, ja jakoś niespecjalnie.”
Z kościoła w Rączu ginie cenna ikona i kilka pozornie nieistotnych drobiazgów. O kradzież zostaje posądzony Barnim. To dopiero początek jego kłopotów.
„Kamienie”, czyli opowiadanie Bernarda Berga, które swoją drogą możecie przeczytać za darmo, jest wprowadzeniem w historię Barnima – wagabundy, wysłanego do maleńkiej wsi w poszukiwaniu pewnego artefaktu. Bohatera poznajemy w dość dwuznacznej sytuacji, która odbija się na jego dalsze losy. Przyznam, że nim zdecydowałam się na „Ogień” jako egzemplarz recenzencki, przeczytałam darmowe opowiadanie i zaciekawiło mnie ono na tyle, bym chciała poznać dalsze perypetie tej historii.
BARNIM Ogień
Kiedy wśród położonych z dala od cywilizacji wzgórz płonie wieś, a jej mieszkańcy giną w niepokojących okolicznościach tajemniczy wędrowiec Barnim i jego spotkani na szlaku towarzysze postanawiają zaangażować się w wyjaśnienie zagadki. Pasmo wydarzeń niesie ich przez górskie uroczyska, opuszczone ruiny, miejsca zapomnianych i nadal żywych kultów, by znaleźć swój zaskakujący finał w największej osadzie w okolicy.
Podobno darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, ale czasem trzeba, zwłaszcza jeśli jest to egzemplarz recenzencki do oceny. Zazwyczaj zakładam sobie, że będę wtedy bardziej zwracać uwagę na różne elementy powieści i je analizować. Jednak w przypadku „Ognia” dość szybko przeszłam od analizowania do czystej przyjemności z czytania.
„Na chwilę zapominam o Drwalinku i misji, którą sam sobie wyznaczyłem, i po prostu cieszę się wszystkim dookoła. Ciepłem, słońcem, drzewami, drogą. Uśmiecham się do siebie. To dla takich chwil warto wędrować.”
Na uwagę zasługuje fabuła, która okazała się interesująca, tajemnicza i w pewien sposób relaksująca. Być może jest to spowodowane przeniesieniem czytelnika z dala od zgiełku jakiegokolwiek miasta, gdzie do małych wiosek trafimy tylko dzięki leśnym szlakom. Niemal można poczuć tę wolność, te szumiące lasy, wartkie strumyki i śpiewające ptaki. Wcale nie dziwię się Barnimowi, że woli takie otoczenie.
„Górski szlak, którym można pokonać setki kilometrów, nie trafiając na żadnych ludzi, jest idealnym miejscem, żeby zapomnieć o ludziach i od ludzi uciec.”
Wracając do samego bohatera. Jest to miłośnik podróży i wędrowania, który nie tylko potrafi przetrwać sam w lesie, ale również ma wiedzę z różnych dziedzin życia. Do niego pasowałoby powiedzenie, że „podróże kształcą”. Nie raz zdobyte umiejętności ocaliły mu skórę. Jednak przekonujemy się o tym stopniowo, tak samo jak poznajemy skrawki jego przeszłości. Na tle innych postaci Barnim jest stonowany i poważny, choć nie łudźmy się, ma swoje za uszami.
„— (…) Od naszego działania zależy los setek osób, a my tu sobie siedzimy na tyłkach. Albo leżymy na bokach…
— I zemsta stygnie. Co prawda, ponoć lepiej smakuje na zimno, ale nie wiem, nigdy nie czekałem tak długo.”
W trakcie swojej wędrówki główny bohater spotyka na swojej drodze wiele innych osób. Samotnik z wyboru teraz musi przyzwyczaić się do nowego towarzystwa. Z jednej strony pojawiający się bohaterowie są w pewien sposób stereotypowi, jednak każdy z osobna posiada jakąś ikrę, która wyróżnia ich z tłumu.
„Co do wieśniaków, którzy samosąd urządzili, to sam nie wiem, co myśleć. Rozumiem ich pobudki. Rozumiem gniew, strach o życie swoje i bliskich, potrzebę odwetu. Ale nie mogę zapomnieć tych powykrzywianych w złości zwierzęcych twarzy, wybałuszonych oczu, wyszczerzonych zębów. Ludzkość nie odpełzła daleko od pierwszej jaskini, w której zapłonął ogień.”
Podsumowując. Poza ciekawymi bohaterami, mamy interesującą fabułę, odrobinę humoru, przyspieszającą akcję i niesamowicie klimatyczną atmosferę. No i są jeszcze tajemnice do rozwiązania i artefakty do znalezienia.
Dlatego POLECAM!
Ps. Na okładce nie bez przyczyny pojawia się stwierdzenie, że to powieść przygodowa dla dorosłych (18+).
Źródło recenzji: Czytam – jestem po drugiej stronie lustra